Niepełnosprawność jest w głowie
Rafał Wilk: Dwukrotny mistrz paraolimpijski o wypadku, częściowym paraliżu oraz jeździe na nartach i quadzie.
Rz: Na początku września został pan mistrzem świata w parakolarstwie, w sobotę zwyciężył w Maratonie Hand-Bike, rozgrywanym podczas 36. PZU Maratonu Warszawskiego. Ani na chwilę pan nie zwalnia.
Rafał Wilk: To wymagający sport. Sezon trwa od kwietnia do końca października, a w tym roku nawet do listopada, bo czekają mnie zawody w Libanie. Co roku mam 35–40 startów – w maratonach, półmaratonach, w pucharach. Wolne od roweru mam tylko dwa tygodnie w roku. Pewnie i tak dłużej nie wytrzymałbym bez treningu. Sport wyczynowy towarzyszy mi od dziecka, wysiłek jest dla mnie po prostu częścią życia. Najdłuższą przerwę miałem po wypadku – sześć miesięcy.
Pół roku wystarczyło, by podnieść się po urazie, który kosztował pana utratę władzy w nogach?
Regularna, codzienna, ośmiogodzinna rehabilitacja trwała cztery lata, ale już w szpitalu robiłem wszystko, żeby jak najszybciej dojść do sprawności i nie być dla nikogo ciężarem. Żona miała na głowie dom i troje dzieci, z których najmłodsze miało pięć lat. Bliscy pomagali jak mogli, ale było dla mnie jasne, że muszę nauczyć się być w pełni samodzielny. Na początku nie mogłem się nawet sam obrócić na łóżku. Ale kiedy ordynator...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta