Wyborcy w labiryncie
Proporcjonalna ordynacja wyborcza jest podstawową przyczyną patologii, gdyż okazja czyni złodzieja – uważa promotor Ruchu JOW.
Jerzy Gieysztor
Fala krytyki wyborów samorządowych 2014 zaczęła wzbierać już w dniu głosowania, 16 listopada, ponieważ procedura wybierania radnych powiatowych i wojewódzkich na podstawie list partyjnych znowu okazała się niezrozumiała. Kolejne dni przyniosły coraz więcej informacji o szeroko rozumianych nieprawidłowościach w przekazywaniu danych, liczeniu głosów i takich ilościach głosów nieważnych, że nasuwa to daleko idące podejrzenia, gdyż brak danych o przyczynach nieważności, a PKW informuje, że takich danych nie należy się spodziewać. Jednocześnie ta krytyka pomija wpływ zasad wyborczych na odpowiedzialność wybranych przedstawicieli przed wyborcami oraz wpływ tych zasad na wiarygodność liczenia głosów.
Bo wiedzieli, kogo wybierają
Przede wszystkim przemilcza się, że wyborców podzielono ze względu na wielkość gminy, stosując dwa zasadniczo różne rodzaje ordynacji wyborczej:
1. Większościową, narzucającą jednomandatowe okręgi wyborcze (JOW), których rozmiary pozwalają poznać kandydatów. Zapewnia ona swobodę kandydowania, czyniąc wybranych odpowiedzialnymi przed wyborcami.
2. Proporcjonalną, narzucającą wielomandatowe okręgi wyborcze (WOW), których rozmiary dają tylko szczątkowe możliwości poznania kandydatów. Zapewnia ona partiom przywilej układania list wyborczych, czyniąc...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta