Wojskowi oddają władzę
Pierwszy raz od pół wieku wyborcy mieli w niedzielę szansę obalić dyktaturę. Ale do pełnej demokracji droga jeszcze daleka.
Aung San Suu Kyi była w niedzielę wieczorem przekonana, że jej ugrupowanie, Narodowa Liga na rzecz Demokracji (NLD), odniosło zwycięstwo. Ale dopiero na początku tego tygodnia okaże się, czy dopięła swego. 70-letnia laureatka Pokojowej Nagrody Nobla liczy na przynajmniej 2/3 mandatów w 664-osobowym parlamencie. Zabezpieczenia, jakie dla siebie utrzymali w konstytucji wojskowi, sprawiają, że tylko przytłaczające zwycięstwo opozycji da „mamie Suu" możliwość utworzenia rządu, a na wiosnę przyszłego roku – przeforsowania własnego prezydenta.
Niedzielne wybory, choć stanowiły zasadniczy krok ku obaleniu dyktatury, nie były jeszcze demokratyczne w zachodnim słowa tego znaczeniu. Jedną czwartą miejsc w parlamencie zarezerwowali dla siebie wojskowi. Wprowadzili także zapis, zgodnie z którym obywatel Myanmaru, którego dzieci mają obce obywatelstwo, nie może...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta