Po co radcom prawnym samorząd.
Po to, żeby promować, integrować i edukować. Głos w dyskusji o zadaniach samorządu radców prawnych.
Podejmując rękawicę rzuconą przed redaktora Tomasza Pietrygę w tekście „Po co młodym samorząd prawniczy" („Rzecz o Prawie" z 20 kwietnia 2016 r.) i korzystając z jego zaproszenia na łamy gazety, jako wicedziekan Rady OIRP w Krakowie, a jednocześnie kandydat do władz samorządu w kolejnej kadencji chcę odpowiedzieć na postawione przez redaktora pytanie: po co młodym samorząd prawniczy?
Najpierw istotne sprostowanie. Uważam, że pytanie powinno brzmieć: „po co radcom prawnym samorząd?". Sugerowany w tekście red. Pietrygi podział na młodych i starszych dobrze sprzedaje się medialnie, ale tak naprawdę konfliktowanie członków samorządu nie służy jego jedności. A przecież w jedności siła. Jeśli nie uświadomimy sobie, że stanowimy jedną grupę zawodową o wspólnych interesach, a zamiast tego tworzyć będziemy podziały, których linią demarkacyjną ma być staż w zawodzie (młody radca to dla mnie osoba niedawno wpisana na listę radców prawnych, niekoniecznie młoda wiekowo – deregulacja spowodowała przecież napływ do zawodu osób, które dawno już ukończyły studia, a dopiero teraz uzyskały wpis), to faktycznie niedługo dojdzie do samozagłady samorządu. Jeśli tego podziału nie zasypiemy i rozczarowani, odseparowani „młodzi się wkurzą", to po samorządzie zostanie tylko wspomnienie tłustych lat sprzed deregulacji... A żeby nie było wątpliwości, mając ledwo co ukończone lat 40 i wpis na listę...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta