Jak powinno się rozliczać ryzykowne transakcje
Akredytywa jest zobowiązaniem banku do zapłaty lub jej zabezpieczenia na rzecz eksportera (beneficjenta), pod warunkiem przedłożenia przez niego prawidłowego kompletu dokumentów zgodnego z warunkami akredytywy. Taki może być najprostszy opis instrumentu, który w szczególności w międzynarodowych transakcjach pozwala zminimalizować ryzyko po stronie dostawcy towaru.
Michał Kołtuniak
Akredytywa dokumentowa należy do tzw. uwarunkowanych form płatności w handlu zagranicznym. Nazwa bierze się stąd, że oprócz podstawowego obowiązku, jaki spoczywa na sprzedającym, to jest dostarczenia towaru w ilości, o jakości ustalonej w umowie z kupującym i w takim też terminie, musi on skompletować dokumenty. Takie, które będą dowodzić, że prawidłowo wywiązał się z ciążących na nim zadań. I właśnie przedłożenie takiego kompletu prawidłowych dokumentów jest warunkiem uzyskania wynagrodzenia.
Co najistotniejsze dla akredytywy i co czyni ją instrumentem wyróżniającym się wśród innych metod i form płatności, jest to, że podmiotem zobowiązanym do wykonania płatności jest bank. Bank, który otworzył akredytywę i ewentualnie dodatkowo ten, który dokonał jej potwierdzenia. Co to oznacza? Przede wszystkim uniezależnia eksportera i to w stu procentach od decyzji kupującego (importera). To nie on podejmuje decyzję, czy i kiedy dokonać płatności za wysłany mu towar. Nie ma znaczenia nawet to, czy w ogóle w okresie realizacji akredytyw jest on wypłacalny. Nawet, jeżeli okaże się, że jego przedsiębiorstwo ma trwałe lub przejściowe kłopoty z płynnością finansową, grozi mu bankructwo, nie ma to wpływu na sytuację eksportera. Zobowiązanie banku do uregulowania płatności jest bowiem zobowiązaniem samodzielnym i co do zasady nieodwołalnym (w okresie ważności...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta