Nie jesteśmy stroną w polityce
Jedna ustawa może dać instrumenty, by zrobić z naszych niezawisłych sądów organy wykonujące zalecenia aparatu władzy – pisze sędzia, rzecznik Krajowej Rady Sądownictwa.
Tekst w czwartkowej „Rzeczpospolitej" redaktora Tomasza Pietrygi zmusił mnie, by zabrać głos. Artykuł jest naprawdę ciekawy i zwłaszcza przed nadzwyczajnym kongresem sędziów warto dyskutować nawet na trudne tematy dotyczące tego środowiska. Wierząc, że z tego coś dobrego się urodzi dla naszego państwa.
Dobre miejsce w Europie
Nie wypada bronić samego siebie, więc do swoich cytatów się nie odniosę. Krótko jedynie wskażę, że po tym, co się dzieje dookoła, postawy, z natury rzeczy konserwatywnych sędziów, bardzo się radykalizują. Mnie również to martwi, ale zaraz wyjaśnię, dlaczego tak jest i czy musimy mówić głośno i dobitnie.
Niestety, od dłuższego czasu nie możemy spokojnie orzekać i jedynie tłumaczyć społeczeństwu zawiłości prawa oraz dlaczego wydaliśmy taki, a nie inny wyrok. Czasem także musimy uderzyć się w piersi przed obywatelem, gdy po prostu po ludzku zawaliliśmy. Ale tam, gdzie jest ogromna machina ludzi, która ma rozstrzygać miliony ludzkich problemów, często w pogmatwanym stanie prawnym i o ogromnym ładunku emocjonalnym stron, nie da się uniknąć błędów. Europejskie oceny, robione na bazie konkretnych danych, dają nam naprawdę dobre miejsce. Ale bardzo dużo jest jeszcze do zrobienia. My to wiemy, mówimy, ale niestety rzadko się słucha naszych rad.
Ale najpierw o Trybunale Konstytucyjnym. To my,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta