Misja Macrona
Najtrudniejsze, czyli wyciągnięcie kraju z kryzysu i powstrzymanie marszu Frontu Narodowego po władzę, dopiero przed nowym prezydentem Francji – twierdzi historyk idei.
Emmanuel Macron dokonał niemożliwego. Nieznany do niedawna 39-latek, kandydat bezpartyjny, bez politycznego zaplecza, w dodatku były bankier, zdobył najwyższy urząd we Francji. Obstawiając rok temu, że Francuzi są zmęczeni dużymi partiami, założyciel En Marche! wygrał zakład życia. Bruksela i większość Europejczyków odetchnęli zaś z ulgą. Po Austrii i Holandii Francja okazała się kolejnym państwem, które sprzeciwiło się antyeuropejskiemu populizmowi. Wybrała prezydenta otwartego na świat, z wyraźnymi ambicjami, by projektowi europejskiemu nadać wigoru.
Za wcześnie jednak, by otwierać szampana. Nowy krajobraz polityczny Francji to również rekordowe poparcie dla radykalnej prawicy, niska jak na ten kraj frekwencja wyborcza oraz miliony pustych głosów będących wyrazem niezadowolenia. A już w czerwcu wybory do Zgromadzenia Narodowego. Choć więc Berlin zyskał ambitnego i merytorycznie silnego partnera do reformowania Europy, tylko pięć lat stabilnych i skutecznych rządów skupionych na problemach wewnętrznych Francji powstrzymać może rozpędzający się od kilku dekad parowóz radykalnej prawicy.
Przesunięcie pola walki
Przetasowanie na francuskiej scenie politycznej ująć można w kontekście beneficjentów globalizacji oraz tych, którzy są przez globalizację poszkodowani. Drużyna En Marche!, zasilona...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta