Ludzie albo mają w sobie empatię, albo nie
O tym, co kręci go w działalności pro bono, jak grając w piłkę, można zostać patronem klasy prawniczej w lubelskim liceum oraz że z rodziną nie tylko dobrze wychodzi się na zdjęciu, ale też można prowadzić razem firmę – opowiada Prawnik Pro Bono 2017 w rozmowie z Renatą Krupą-Dąbrowską.
Rz: Fundacje, stowarzyszenia, dwa uniwersytety, liceum, straż pożarna. Wszystkich organizacji oraz instytucji, którym pan pomaga nie sposób wymienić. Jak pan to robi?
Mariusz Filipek: To nie jest tak, że tym wszystkim osobom i instytucjom pomogłem w jeden dzień. To efekt wielu lat mojej pracy.
Każdy, kto przyjdzie do kancelarii może liczyć na wsparcie. Czy zdarzało się, że odmawiał pan pomocy?
Moja kancelaria zajmuje się prawem cywilnym oraz gospodarczym i w takim zakresie mogę pomóc. Jeżeli więc dana osoba ma problemy z czynszem, mieszkaniem, z umową, chętnie porozmawiam, wesprę. Ale nie znam się na wszystkim. Odmawiam więc np., gdy słyszę, że chodzi o prawo karne.
Pamięta pan swoje początki. Pierwszą osobę, organizację czy szkołę, której postanowił pan pomóc.
Muszę się zastanowić. Tak. To wszystko zaczęło się, kiedy otworzyłem kancelarię prawną. Wówczas pomyślałem, że sama praca to za mało, chcę coś więcej. Później przyszła praca ze studentami.
W tamtym czasach pracowałem dodatkowo, jako asystent w Katedrze Zdrowia Publicznego na Akademii Medycznej. Studenci mieli różne pomysły. Chodziło o konkursy, konferencje, warsztaty. I tak to się zaczęło. Moja kancelaria wspierała studentów merytoryczne i finansowo. A potem przyszły kolejne wyzwania. Pomagaliśmy m.in....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta