Dacza na Mazurach może być kulą u nogi
Jak to możliwe, że domek letniskowy, który od dawna jest w rodzinie, jest samowolą? Wbrew pozorom tego typu sytuacje są częste. Na co dzień nie przywiązujemy wagi do przepisów.
Dom letniskowy ma niejedna rodzina. Wyjazdy na działkę to wciąż jedna z najbardziej popularnych form spędzania wolnego czasu. Patrząc na wokandę sądową, odnosi się jednak wrażenie, że kupujący działki rekreacyjne nie zawsze przykładają wagę do przepisów.
Tymczasem przed kupnem działki z domem trzeba się upewnić, czy budowa była legalna. To na nabywcę przechodzi bowiem obowiązek rozbiórki samowoli budowlanej.
Tak było w wypadku działki z daczą nad Bałtykiem, w okolicy Ustronia Morskiego. W 2009 r. zmieniła ona właściciela. Na „papierze" nowa właścicielka kupiła obiekt tymczasowy na bloczkach. Niespecjalnie się jednak tym przejęła. Cena była bowiem okazyjna.
Przez długie lata nic się nie działo. Urzędników nie interesowała działka. Ale w końcu powiatowy inspektor budowlany dopatrzył się, że obiekt tymczasowy jest w rzeczywistości domkiem letniskowym postawionym bez pozwolenia na budowę. Nakazał go rozebrać, ponieważ miejscowy plan nie pozwalał na tego rodzaju zabudowę w tym rejonie.
Nie pomogło tłumaczenie właścicielki, że nie miała ona...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta