Nie umiemy kochać
Legendarny komentator Telewizji Polskiej o swoich dziesięciu piłkarskich mistrzostwach świata.
Rz: Dwa razy relacjonowałeś mistrzostwa świata dla radia, w 1978 i 1982 roku, osiem razy komentowałeś je w telewizji. Przed tobą jedenasty mundial. Ostatni?
Dariusz Szpakowski: Nie wiem, nie myślę o tym. Zobaczymy, jak zdrowie pozwoli.
Jedenasty mundial to już rutyna?
Na pewno więcej jest do stracenia niż zyskania. Jeśli nie będę przygotowany, w dobrej formie, odpowiednio skoncentrowany, to mogę dużo stracić. O rutynie nie ma więc mowy. W dodatku mistrzostwa świata z Polakami to zupełnie inny ciężar gatunkowy. Inaczej się je przeżywa, inaczej komentuje.
Który turniej był dla ciebie najważniejszy?
Mistrzostwa świata w Hiszpanii w 1982 roku. Z wielu względów, także z powodu czasu, w którym były rozgrywane, czyli stanu wojennego. Nigdy nie zapomnę widoku pustych autokarów wracających do kraju. Polacy, którzy wyjechali na mundial do Hiszpanii, zostawali tam i rozjeżdżali się po całym świecie. Dla mnie to był turniej szczególny nie tylko z powodu sukcesu, czyli medalu. Nigdy wcześniej ani nigdy później nie byłem tak blisko reprezentacji. W moim pokoju hotelowym było całodobowe połączenie z rozdzielnią telefoniczną w Polskim Radiu przy ulicy Malczewskiego w Warszawie. I z tej rozdzielni była...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta