Lepiej zjeść z klientem niż z kumplem z pracy
pit | Pracownik, któremu firma finansuje spotkanie na mieście z kontrahentem, nie uzyskuje przychodu. Podatek musi zapłacić ten, kto dostaje obiad w zakładzie. przemysław wojtasik
Pracodawcy dbający o żołądki załogi mają twardy orzech do zgryzienia. Fiskus czasami chce podatku od fundowanych posiłków, np. w czasie pracy na nocnej zmianie. Czasami zaś potwierdza, że obiad w trakcie wykonywania służbowych obowiązków, np. spotkania z klientem, nie jest dla zatrudnionego żadną korzyścią.
Spójrzmy na dwie wydane pod koniec czerwca interpretacje. O pierwszą wystąpiła spółka z o.o., która zatrudnia pracowników w systemie zmianowym. Daje im karty na jedzenie z automatu (np. pierogi albo krokiety). Są doładowywane co miesiąc do 190 zł.
Pierogi na nocce
Spółka twierdzi, że pracownicy nie uzyskują z tego tytułu przychodu. Powołała się na wyrok Trybunału Konstytucyjnego (sygn. K 7/13) dotyczący nieodpłatnych świadczeń. Określono w nim, jakie kryteria muszą być spełnione, aby zakwalifikować przekazywane pracownikowi świadczenie jako jego przychód....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta