Pochwała lenistwa
Piotr Gajdziński
Odwieczny dylemat władzy, właściwy również samorządom – lepszy przywódca pracowity czy leniwy. Na pierwszy rzut oka rozstrzygnięcie wydaje się oczywiste, lecz przykłady, choćby te z peerelowskiej historii, ale nie tylko, tej niby-oczywistości przeczą.
Edward Gierek był człowiekiem leniwym. Z reguły opuszczał swój gabinet w ponurym gmaszysku Domu Partii już o godzinie 15 i kazał się wieźć do rządowej willi w Klarysewie, która zastępowała mu jego śląski dom. Tam zrzucał jeden ze swoich słynnych i tak w socjalizmie niecodziennych kolorowych krawatów, a później elegancki garnitur, też wówczas niecodzienny, zamieniał na wygodne spodnie od dresu i wzuwał domowe kapcie. Po zjedzeniu obiadu rozkładał się na kanapie, włączał telewizor i oddawał się błogiemu lenistwu. A i w godzinach pracy nie eksploatował się nadmiernie. Dość powiedzieć, że materiały przygotowywane dla I sekretarza KC PZPR na posiedzenia Biura Politycznego nie miały prawa przekraczać jednej kartki papieru maszynowego.
Co innego Wojciech Jaruzelski....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta