„Ni szagu nazad”, czyli do ostatniego sędziego
Przyjdzie czas, gdy skończy się „załatwianie wpływu", a zacznie rozpatrywanie spraw.
Jest w historii wojskowości wiele opisów heroizmu i bezgranicznego poświęcenia żołnierzy postawionych w sytuacjach bez wyjścia. Dowódcy domagają się „ani kroku w tył", „walczyć do ostatniego żołnierza". Kończy się to najczęściej kompletną porażką. Tych walczących. Dowódcy nie ponoszą żadnej szkody i odpowiedzialności. Historia wojskowości. Czy tylko?
Co za pech
W sądach cały czas trwa walka. O opanowanie wpływu. To taki statystyczny parametr. Sądy mają załatwić co najmniej tyle spraw w ciągu roku, ile do nich wpłynęło. Jest tych spraw ponad 14 mln. Sędziów ok. 9000. Nieobsadzonych etatów sędziowskich ponad 700.
Tyle statystyki, teraz rzeczywistość. Tak zwane reformowanie wymiaru sprawiedliwości trwa dziesięciolecia bez przerwy. Co rząd, to nowe pomysły. Skutki? Katastrofalne. Przedłużający się czas postępowań, a obecnie kompletna zapaść w sądach rejonowych. Tych, które załatwiają ok. 90 proc. wszystkich spraw.
Przykłady? Proszę.
W dużym sądzie rejonowym działały dwa wydziały rodzinne. Dwa lata temu wpływ spraw do tych wydziałów w pewnym okresie zmalał. To zjawisko naturalne. Domorośli reformatorzy uznali, że jeden wydział wystarczy. Połączyli zatem wydziały. W takich sytuacjach zawsze nowo powstały...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta