Nigdzie się nie wyprowadzimy z warszawskiego Lotniska Chopina
Jeśli rzeczywiście dojdzie do spowolnienia bądź recesji, z przyjemnością powitamy pasażerów, którzy zrezygnują z latania Lufthansą, British Airways czy LOT – mówi Jozsef Varadi, prezes Wizz Aira.
Pracownicy Wizz Aira spotkali się z przedstawicielami Lotniska Chopina. Czy poinformowano was, kiedy będziecie musieli wyprowadzić się ze stołecznego lotniska, co zapowiedział jego szef?
Nigdzie się nie wyprowadzamy i zrobimy wszystko, żeby tam zostać. To jeden z najważniejszych obsługiwanych przez Wizz Aira portów. W ciągu ostatnich czterech lat nasze operacje z Lotniska Chopina zwiększyły się 2,5-krotnie. W 2018 r. odprawiło się w tym porcie 2,86 mln naszych pasażerów.
Na tym spotkaniu usłyszeliśmy jedynie informacje dotyczące prac modernizacyjnych portu, a także, co i jak będzie budowane w Radomiu. Dostaliśmy też informacje na temat planowanego Centralnego Portu Komunikacyjnego.
Mam jednak świadomość, że operowanie z Lotniska Chopina może podrożeć, mogą się zmienić zasady komercyjne i warunki funkcjonowania w tym porcie, ale nie mam wrażenia, żeby w tej chwili ktokolwiek był w stanie powiedzieć, kto może zostać, a kto musi się przenieść z operacjami do innego portu. Bo dużo się o tym mówi, a dzieje się niewiele. W Warszawie LOT ma udział 41-proc., my 15,5-proc., a Ryanair 4,5-proc. Jeśli weźmiemy pod uwagę, że większość ruchu LOT (65–70 proc.) to podróże z przesiadkami, to Wizz Air jest największą linią oferującą podróże w tzw. ruchu „point-to point". Jesteśmy w tym więksi od Ryanaira i mam wrażenie, że prześcignęliśmy również...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta