Tragedia dotknęła najbiedniejsze kraje
Na razie wiadomo o 762 ofiarach śmiertelnych i 2,5 mln ludzi, którzy ucierpieli w południowo-wschodniej Afryce w wyniku jednego z najsilniejszych cyklonów tropikalnych współczesności, nazwanego Idai. Uderzył w początkach marca, wygasł kilka dni temu. Część zalanych i zniszczonych przez silne wiatry rejonów jest nadal niedostępna dla niosących pomoc.
Dlaczego tyle osób ginie w powodzi? – Zdecydowana większość mieszkańców Afryki nie umie pływać, nie ma basenów i nauki pływania – tłumaczył Wojciech Wilk, szef Polskiego Centrum Pomocy Międzynarodowej. Nauka pływania w jeziorach czy rzekach jest zaś niebezpieczna (są w nich krokodyle i można się zarazić przenoszoną przez ślimaki schistosomatozą, pasożytniczą chorobą, która u milionów ma bardzo ciężki przebieg).
Malawi, Mozambik i Madagaskar, w które uderzył Idai, są w dziewiątce najbiedniejszych krajów świata (według danych Banku Światowego PKB na mieszkańca wynosiło w nich w 2017 r. odpowiednio 1172, 1266 i 1554 dol.; w Polsce – 29 251). Niewiele lepiej jest w Zimbabwe, gdzie zginęło 259 osób. Najwięcej ofiar jest w Mozambiku (446), żywioł poczynił najpoważniejsze zniszczenia w okolicach portowego miasta Beira w centrum kraju.