Jak uchwycić ducha kamienicy
Adaptacja historycznych budynków do obecnych realiów jest trudna. Trudno bowiem pogodzić sprzeczne interesy.
Inwestorzy boją się remontować zabytkowe nieruchomości. Powód? Adaptacja nie jest łatwa. Kosztuje krocie. Trwa latami. A przepisy i konserwatorzy zabytków ją utrudniają.
Lepiej by zniszczały
– Remont zabytkowych obiektów to droga przez mękę. Mam wrażenie, że konserwatorzy zabytków wolą, by obiekt zniszczał, niż miał trafić w ręce dewelopera – mówi Konrad Płochocki, dyrektor generalny Polskiego Związku Firm Deweloperskich.
– Co ciekawe, konserwatorzy zaczynają się interesować zabytkowym budynkiem najczęściej dopiero, gdy kupi go deweloper. Nawet jeśli inwestycja ruszy z miejsca, to jej zakończenie wymaga wielu lat. Tak było m.in. w wypadku renowacji kamienicy na Foksal w Warszawie oraz Fortu na Służewcu. W obu wypadkach ich renowacja wymagała aż... 14 lat. Dlaczego? Tyle trwało m.in. pokonywanie barier konserwatorsko-budowlanych – twierdzi dyrektor Płochocki.
I dodaje: – Znane są przypadki jak ten w Gdańsku. Dla dawnych terenów stoczni uchwalono miejscowy plan, który dawał zielone światło dla inwestycji w tym miejscu. Deweloperzy podjęli pierwsze kroki, i co? Raptem cały teren trafił do rejestru zabytków. Gdański przykład jest doskonale znany wśród europejskich inwestorów. Pytają o niego. Dla nich pokazuje on, że nie warto w Polsce inwestować w zabytkowe nieruchomości,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta