Więcej o neosędziach dowiemy się z uzasadnienia
Aleksander Kappes Jacek Skrzydło Czwartkowa uchwała połączonych izb SN wzbudza mieszane uczucia. Idzie bowiem w słusznym kierunku, ale zatrzymuje się w połowie drogi.
Czwartkowa uchwała trzech połączonych izb Sądu Najwyższego jest konsekwencją wyroku Trybunału Sprawiedliwości UE z 19 listopada 2019 r. podważającego status neoKRS w procesie powoływania sędziów, a w konsekwencji status samych sędziów oraz negującego status tzw. Izby Dyscyplinarnej SN jako sądu w rozumieniu prawa europejskiego. Przypomnijmy, że za sprawą neoKRS powołanych zostało ok. 500 sędziów (ok. 5 proc. ogółu czynnych), tzw. neosędziów, z udziałem których wydano już ponad 70 tys. wyroków. Skala problemu jest zatem poważna. Uchwała nie odnosi się, gwoli ścisłości, do statusu neosędziów jako sędziów, ale do ich zdolności do orzekania, a precyzyjnie, do wpływu ich obecności w składzie orzekającym na prawidłowość obsady sądu. Pomijamy tu groteskowe działania Julii Przyłębskiej w związku z rzekomym sporem kompetencyjnym, słusznie zignorowane przez Sąd Najwyższy.
Nieorzekający i wątpliwi
Uchwała składa się z czterech tez. Pierwsza odnosi się do neosędziów Sądu Najwyższego. Ich obecność w składzie orzekającym SN skutkuje tym, że sąd jest nienależycie obsadzony (w procedurze karnej) lub sprzecznością składu sądu z prawem (procedura cywilna). W konsekwencji neosędziowie SN powinni być z dniem 24 stycznia 2020 r. odsunięci od orzekania. Pozostają sędziami SN, są jednak trwale wyłączeni od...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta