Rosnące koszty kopalń groźniejsze od importu
Górniczy związkowcy apelują o zamknięcie granic dla czarnego paliwa sprowadzanego do nas zza wschodniej granicy. Jednak nawet gdyby było to możliwe, nie uzdrowiłoby polskich kopalń. Barbara oksińska
W 2019 r. do Polski wpłynęło 16,3 mln ton węgla – wynika ze wstępnych danych Eurostatu. To mniej niż w rekordowym 2018 r., kiedy import przekroczył 19 mln ton, ale wciąż dużo, bo jest to drugi pod względem wielkości wynik w historii. Jak zwykle najwięcej czarnego paliwa (66 proc. całego importu) sprowadziliśmy z Rosji. Na kolejnych miejscach znalazły się Australia (13 proc.), Kolumbia (6 proc.), Kazachstan (5 proc.) i USA (5 proc.).
W proteście przeciw napływowi zagranicznego węgla górnicy zablokowali we wtorek tory terminalu w Sławkowie w woj. śląskim. – To tu przyjeżdża koleją rosyjski węgiel, który zabiera nasze miejsca pracy i odbiera nam prawo do podwyżek – grzmi Bogusław Ziętek, szef Sierpnia 80.
Efekt protestu okazał się zaskakujący, bo górnicy zablokowali przy okazji także... wywóz polskiego węgla za granicę. – Na skutek protestu związkowców i blokady torów w Sławkowie zablokowanych zostało sześć pociągów towarowych, w tym 36 wagonów z polskim węglem na eksport na Ukrainę – podało Ministerstwo Aktywów Państwowych.
Zwały coraz większe
To, co tak mocno denerwuje związkowców, to rosnące zapasy niesprzedanego węgla. Na koniec...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta