Sądowa kasa wyczyszczona przez koronawirusa
Zamiast remontować, kupują maseczki, płyny i pleksi. Liczą, że resort zwróci im wydatki na zarazę.
Polskie sądy od marca 2020 r. mierzą się z zarazą. To nie tylko utrudnienia w dostępie do wymiaru sprawiedliwości, ale też wydatki na zabezpieczenie przed nią. Maseczki, ściany z pleksi, dozowniki, termometry, dezynfekcja sal rozpraw i korytarzy itd. Poszły na to setki tysięcy złotych, w większych sądach nawet miliony. A mogą być potrzebne kolejne, bo końca pandemii nie widać.
Z Ministerstwa Sprawiedliwości nie wpłynęły do sądów za Covid-19 dodatkowe pieniądze. Sądy dysponują tym, co miały zaplanowane na 2020 r., kiedy o zarazie nawet nie myślały. W efekcie w odstawkę poszły remonty (zaplanowane) czy tzw. wydatki bieżące – malowanie pokoi, wymiana biurek itd.
Sądy liczą, że Ministerstwo Sprawiedliwości uzupełni ich braki. W wielu sądach problemem są dziś minimalne wydatki np. na zakup tóg dla ławników, wymalowanie pokoju wygospodarowanego dla pracowników czy zakup podstawowego sprzętu.
Resort zebrał informacje, ile sądy wydały. Obiecuje pieniądze, ale dopiero gdy wpłyną z...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta