Miło go słuchać i oglądać
Kamil Jóźwiak to największy wygrany wrześniowych meczów reprezentacji w Lidze Narodów. Młody pomocnik Lecha za chwilę opuści Ekstraklasę.
Na zgrupowanie przyjeżdżał jako jeden z tych, którzy pukają do drzwi kadry. Debiut miał już wprawdzie za sobą, ale przez cztery minuty listopadowego spotkania ze Słowenią, kończącego eliminacje mistrzostw Europy, nie zdążył pokazać atutów, którymi zachwycał w Ekstraklasie.
Zastąpił wówczas Sebastiana Szymańskiego – dziś można powiedzieć, że była to zmiana symboliczna. Z Holendrami zagrali obaj na skrzydłach, ale to Jóźwiak pozostawił po sobie lepsze wrażenie i w meczu z Bośniakami zajął miejsce Szymańskiego na prawej stronie. Znów był najbardziej wyróżniającą się postacią.
Harował w obronie, napędzał akcje, stwarzał kolegom bramkowe okazje. Ciągnął zespół do przodu, nie bał się pojedynków, rzadko tracił piłkę. Próbował różnych rozwiązań, nie zawsze dobrych, czasem brakowało mu dokładności, ale grał bez kompleksów, jakby miał za sobą co najmniej kilkanaście meczów w kadrze. Udowodnił, że po Kubie Błaszczykowskim i Kamilu Grosickim też będzie życie w reprezentacji....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta