Mit oszustw spółkowych
To żadne uszczelnienie, tylko biurokracja – tak Paweł Mazurkiewicz, doradca podatkowy i partner w MDDP, ocenia nowe pomysły rządu.
Doradzał pan jakimś spółkom komandytowym?
Niejednej.
A doradzał pan, jak unikać podatków?
Nie, i to z wielu powodów. Pomijając wszystkie inne – moi klienci działający w formie spółki komandytowej to przedsiębiorcy zainteresowani optymalizacją procesów biznesowych, a nie podatku dochodowego.
Ministerstwo Finansów w uzasadnieniu najgłośniejszego w ostatnich tygodniach projektu zmian w podatkach dochodowych pisze, że spółki komandytowe są narzędziem agresywnej optymalizacji podatkowej.
Mam wrażenie, że to uzasadnienie albo celowo wprowadza czytelników w błąd, albo jego autorzy zostali przez kogoś w błąd wprowadzeni. Można z niego m.in. wywnioskować, że w Unii Europejskiej podwójne opodatkowanie spółek komandytowych albo im podobnych jest szeroko rozpowszechnione. Podano przykłady 11 państw, w których rzekomo są takie porządki.
Czyżby ministerialni eksperci źle odczytali zagraniczne przepisy?
To, co znalazło się w uzasadnieniu, jest chyba dezinformacją – nie wiem na ile celową. Po pierwsze: niedopowiedzenia ekonomiczne.
Na Węgrzech, w Czechach, w Bułgarii i w Chorwacji rzeczywiście różne formy spółek, w tym podobne do komandytowych, podlegają podatkowi dochodowemu obok opodatkowania dochodów ich...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta