Mroczna tajemnica Tannenbergu
W sierpniu 1944 r. niemiecki generał, zabity w Wilczym Szańcu, miał dwa pogrzeby jednego dnia. Jeden w Berlinie, drugi w Mauzoleum Hindenburga pod Olsztynkiem. Dlaczego wyróżniono go ceremonią pogrzebową w miejscu, które miało być grobowcem Hitlera?
3 sierpnia 1944 r. mieszkańcy Olsztynka (niem. Hohenstein) dostali zakaz wychodzenia z domów. Zagrożono im, że jeśli zbliżą się do okien, żołnierze SS będą strzelać bez ostrzeżenia. Olsztynek był wówczas częścią Prus Wschodnich – regionu Rzeszy, w którym naziści mieli od lat bardzo wysokie poparcie. Do tego miasta wielokrotnie przyjeżdżali różni dygnitarze, w tym Hitler. Przybywali na wielkie uroczystości w pobliskim Mauzoleum Hindenburga (niem. Tannenberg-Denkmal), w miejscu, w którym w 1934 r. odbył się pogrzeb prezydenta Rzeszy feldmarsz. Paula von Hindenburga. Nigdy wcześniej wizycie żadnego oficjela nie towarzyszyły tam tak drakońskie środki bezpieczeństwa. Wprowadzono je z powodu pogrzebu. Chowany był gen. Günther Korten, szef Sztabu Generalnego Luftwaffe, który 22 lipca 1944 r. zmarł od ran odniesionych dwa dni wcześniej podczas zamachu na Hitlera w Wilczym Szańcu. Zachowała się niemiecka kronika filmowa pokazująca fragmenty tego pogrzebu. Na filmie widać trumnę niesioną przez żołnierzy Luftwaffe po monumentalnych schodach i marszałka Rzeszy Hermanna Göringa żegnającego swojego współpracownika. Jest też ujęcie składania trumny do mauzoleum.
Dlaczego jednak akurat Korten został tak uhonorowany? I to jako jedyna spośród czterech osób, które zginęły w zamachu wymierzonym...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta