Wojna powinna być dla wielu przedsiębiorców przestrogą
Unia Berneńska, skupiająca agencje kredytów eksportowych, takie jak KUKE, podaje, że szybko rośnie zapotrzebowanie na ubezpieczenia należności w eksporcie – mówi Janusz Władyczak, prezes Korporacji Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych.
Według ostatecznych danych podanych przez GUS w 2021 r. polski eksport wzrósł o 20,1 proc., do 288,1 mld euro, a import o 26,3 proc., do 289,6 mld euro. Jak interpretuje pan te dane?
Doskonały wynik. Dynamika w obu kategoriach okazała się najwyższa od 2010 r., który też był rokiem odbicia po globalnym załamaniu związanym z kryzysem finansowym po upadku banku Lehman Brothers. Częściowo za ten duży wzrost wartości odpowiadała rozkręcająca się stopniowo w ubiegłym roku inflacja cen żywności i surowców. Ale to przede wszystkim efekt bardzo szerokiej oferty eksportowej Polski i jej atrakcyjności. Mniejszy popyt w niektórych branżach czy kłopoty w łańcuchach dostaw, jak w motoryzacji, rekompensujemy sobie w innych sektorach. Na pewno pomógł też słabnący złoty. Ale pamiętajmy, że działa to w obie strony, podbijając inflację i podnosząc koszty ważnego importu zaopatrzeniowego.
Znów jednak notujemy ujemne saldo w handlu zagranicznym. W 2021 r. wyniosło 1,5 mld euro, podczas gdy w 2020 r. było dodatnie i wyniosło 10,5 mld euro. To powód do zmartwienia czy niekoniecznie?
Taka skala deficytu nie jest problemem. Tym bardziej że mamy wciąż ogromną nadwyżkę w usługach, która w ubiegłym roku wyniosła prawie 27 mld euro. W przypadku...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta