Epigoni panświnizmu
Łatwo jest bić się w cudze piersi. W piersi Jerzego Urbana to już w ogóle żadna sztuka. Do wykonania jest dziś znacznie ważniejsza robota. Wydostanie się spod jego cienia.
Pisanie o zmarłych jest rzecz jasna ryzykownym zadaniem. Ale o Jerzym Urbanie napisano i powiedziano w ostatnich dniach tak wiele, że nie tyle sama jego śmierć, ile wywołana nią dyskusja może być już punktem odniesienia. Zwłaszcza że jedna rzecz obu, biorącym w niej udział, stronom – zarówno tej czule żegnającej „Jurka”, jak i pomstującej nad jego grobem – wydaje się dość konsekwentnie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta