Niemcy: między stagnacją a recesją
Już połowa września, a ekonomiści nadal spierają się, jakim wynikiem zakończy ten rok gospodarka tego kraju.
Większość ekonomistów zakłada w tym roku stagnację bądź płytką recesję na poziomie 0,2–0,3 proc. PKB i wzrost w przyszłym roku o 1–1,4 proc. Wysoka inflacja zjada budżety gospodarstw domowych i dusi prywatną konsumpcję. Jasnym punktem pozostaje eksport, bo doszło do udrożnienia zatorów w łańcuchach dostaw, a portfele zamówień są imponujące.
Chory i zaraźliwy
Osłabienie, jakiego od jakiegoś czasu doświadcza niemiecka gospodarka, ma potrwać jeszcze jakiś czas. To niedobre wiadomości dla Europy. Dla naszego kontynentu dobra kondycja niemieckiej była siłą napędową. Teraz o Niemcach mówi się znów jako o „chorym człowieku Europy”. Taka etykieta była już im przyklejona w latach po zjednoczeniu w 1990 r. Wówczas żmudny proces łączenia dwóch narodów osłabił dynamikę gospodarki i spowodował wysokie bezrobocie.
Na początku tego roku kanclerz Olaf Scholz zapewniał, że scenariusz przewidujący silne gospodarcze spowolnienie nie ma szans się zmaterializować. Dzisiaj Międzynarodowy Fundusz Walutowy wskazuje, że to właśnie niemiecka gospodarka, jako jedyna z G7, odczuje recesję. Główne powody to droga energia i struktura niemieckiego przemysłu. Oczywiście wojna w Ukrainie też zrobiła swoje. Utrzymujący się kryzys energetyczny w Niemczech wynikający z tej wojny...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta