Recep Erdogan nagle pragnie Szwecji w NATO
Prezydent postanowił poddać pod obrady parlamentu decyzję o poszerzeniu sojuszu o 32. kraj członkowski. Liczy, że w zamian Ameryka daruje mu poparcie dla Hamasu i zapobiegnie katastrofie gospodarczej kraju.
Ruch Recepa Erdogana powinien być rozstrzygający, bo jego Partia Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP) ma zdecydowaną większość wśród deputowanych w Ankarze. Od momentu, gdy turecki przywódca podjął podobną decyzję w sprawie Finlandii, proces ratyfikacji, choć złożony (obejmuje m.in. obrady w Komisji Spraw Zagranicznych), został zamknięty w ledwie 13 dni. Mowa bowiem o kraju w znacznym stopniu autorytarnym, gdzie stanowisko prezydenta ma znaczenie rozstrzygające.
Po rosyjskiej inwazji na Ukrainę w lutym zeszłego roku Helsinki i Sztokholm podjęły razem kroki na rzecz przystąpienia do NATO. Jednak w kwietniu to sama Finlandia została w końcu przyjęta do sojuszu. Kraj ma strategiczne znaczenie choćby z uwagi na przeszło 1,3 tys. kilometrów wspólnej granicy z Rosją. Jednak Szwecja stanowi zaplecze obronne dla Finlandii. Królestwo ma też bardzo sprawne siły zbrojne i jeden z...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta