Rok żeglugi bez celu
Rok pracy Michała Probierza uznamy za sukces tylko, jeśli zamkniemy oczy i posłuchamy samego selekcjonera. Narracja o grze drużyny coraz rzadziej odpowiada jednak temu, co widać na boisku.
Probierz zaczął pracę z kadrą po smutnej kadencji Fernando Santosa, gdy nikt od kadry niczego nie oczekiwał i wystarczyła obietnica zmiany, aby zebrać poklask.
Kiedy nasi piłkarze po rzutach karnych wyeliminowali w barażach o Euro 2024 Walijczyków, cieszyliśmy się, że zobaczyliśmy wreszcie drużynę złożoną z piłkarzy wychodzących na mecz bez drżących kolan i docenialiśmy pokonanie przeciwnika podobnej klasy. Selekcjoner nie musiał zamieniać wody w wino, żeby zapracować na kredyt zaufania, który wykorzystał w kolejnych miesiącach.
Niepowodzenie na samym turnieju też braliśmy przecież za dobrą monetę, bo oglądaliśmy drużynę dobrych momentów, a Probierza nazywaliśmy „lekarzem dusz”. Cierpliwość wyczerpała się jesienią.
Kadra stoi w miejscu
Śledząc występy Polaków w Lidze Narodów znów musieliśmy się cieszyć jedynie z małych rzeczy. Naszej reprezentacji przyszło wprawdzie rywalizować z przeciwnikami klasowymi – Portugalią (1:3, 1:5), Chorwacją (0:1, 3:3) oraz Szkocją (3:2, 1:2) – ale mogliśmy wymagać od drużyny kolejnego kroku. Jesień pokazała jednak, że reprezentacja Probierza stoi w miejscu.
Adam Nawałka, Jerzy Brzęczek i Paulo Sousa prowadzili kadrę, która ogrywała rywali ze średniej europejskiej...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta