Herod, Hitler i los kobiet
Ewelina Marciniak wystawiła w Monachium „Salome” w reinterpretacji Jarosława Murawskiego. Spektakl komentuje Geli, zabita przez Hitlera jego siostrzenica. On w pięć lat chce zmienić Niemcy.
„Salome”, którą Ewelina Marciniak wyreżyserowała w Cuvilliés, barokowej scenie Residenz, nie jest sztuką Oscara Wilde’a z 1891 r., na podstawie której Richard Strauss stworzył operę, lecz rekonstrukcją przygotowaną przez Jarosława Murawskiego. To bodaj jego najlepsza sztuka. Odświeża i ożywia oba arcydzieła ironicznymi, wieloznacznymi dialogami, historyczną perspektywą i współczesnym kontekstem. Pokazuje także zmartwychwstanie upiorów przeszłości w formie ostrzeżenia, m.in. przed cenzurą sztuki i obyczajów, czego „Salome” i Wilde padali ofiarą.
Wilde i cenzura
Sztuka przypomniała biblijną historię pasierbicy Heroda Wielkiego, o którą pożądliwie i za wszelką cenę zabiegał na oczach żony Herodiady. Tą ostateczną ceną po „tańcu siedmiu zasłon” w wykonaniu Salome, która eskalowała pożądanie władcy Jerozolimy, okazała się głowa uwięzionego przez Heroda Jana Chrzciciela – Jochanaana. Jej zażądała dziewczyna, nie mogąc zdobyć serca ortodoksyjnego proroka.
„Salome” Wilde’a jest wieloznaczna jak życie jej autora i zamiast szukać jednego mianownika dla wszystkich tematów, lepiej koncentrować się na sprzecznościach, które rozpierały Anglika. Skazany za homoseksualizm pisarz chciał...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
