Dyplom to nie zawsze dyplom
Sprzedawane jako „kolekcjonerskie” zaświadczenia o posiadaniu wyższego wykształcenia to sfałszowane dokumenty.
Wojnę niepokojącemu zjawisku wydał m.in. Uniwersytet Jagielloński, a złożone przez uczelnię zawiadomienie do prokuratury dotyczy sprzedawania dyplomów polskich uczelni wyższych. Dochodzić ma do tego pod pozorem oferowania „dyplomów kolekcjonerskich” i przy posługiwaniu się znakami towarowymi UJ.
Sprawa jest poważana, bo dokumenty do złudzenia przypominają m.in. dyplomy, które otrzymują absolwenci studiów oraz świadectwa maturalne, ukończenia liceum czy szkoły zawodowej. W zależności od oferty kupić je można zwykle za 2–2,5 tys. zł, zaś za płatność bitcoinami oferowana jest zniżka.
Na jednej z prześwietlonych przez UJ stron zamieszczono ostrzeżenie przed posługiwaniem się „dokumentami kolekcjonerskimi” (których posiadanie – samo w sobie – nie jest w Polsce nielegalne) w instytucjach państwowych czy przed innymi organami, bo to jest już niezgodne z prawem.
Dokumenty publiczne
UJ podkreśla...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)