Triumf Carla Schmitta
Okazuje się, że ocena naszej profesjonalności prawniczej zależy od tego, czy mamy poglądy zgodne z opinią tych, którzy nas oceniają.
Niezależnie od tego, jak kochamy prawo, w słoneczne lipcowe dni bardziej przyciągają nas inne aktywności. Pływając po Atlantyku na surfingu, nie mogłem powstrzymać pokusy, by wrzucić na Facebooka zdjęcia, gdy ślizgam się na grzbiecie fali. Przyjaciele pozdrowili, część przesłała fotografie, jak ich poniosła fala, i nagle w tej wakacyjnej wymianie przyjaznej konwersacji pojawia się dysonans w postaci wpisu pewnej kobiety: „Coś Panu powiem, był Pan kiedyś świetnym prawnikiem. To zobowiązuje. Teraz ostało się Panu tylko to. Przykre”.
Uświadomiłem sobie, że znam tę kobietę. Była moją klientką, a jeszcze miesiąc temu pisała w mediach peany na moją cześć. Zastanowiło mnie, co się mogło wydarzyć, że tak szybko w jej oczach udało mi się spaść z piedestału na samo dno. Dokonałem rachunku sumienia i żadnych kompromitujących czynów nie mogłem sobie przypomnieć, aż w końcu przyszło olśnienie. Wszak ostatni miesiąc to ogólnonarodowa dyskusja o ważności wyborów prezydenckich, a ja miałem na ten temat kilka publicznych wystąpień.
Demokracja to szanowanie wyboru większości
Mówiłem, zgodnie z moim...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)