A gdyby tak sąd, skazując, mógł od razu stosować SDE?
To nie rewolucja – to logiczne domknięcie procesu orzekania. Sprawiedliwość nie kończy się na ogłoszeniu wyroku. Ona powinna trwać również w jego wykonaniu.
Czerwcowy dzień w sądzie, piątek, wysłuchujemy z klientem wyroku. Kara rok i dwa miesiące pozbawienia wolności. Perspektywa była znacznie gorsza. Słyszę ulgę w oddechu klienta i cichy głos za sobą… „złapię się w dozór”. Myślę, spokojnie, wyrok jest nieprawomocny. Sąd przechodzi do uzasadnienia, uzasadnia kwestie stanu faktycznego, winy, sprawstwa, aż wreszcie ocenia wpływ postawy oskarżonego na wymiar wymierzonej mu kary. Padają słowa pozytywne – to incydent w życiu oskarżonego, wprawdzie poważny, acz incydent i w dodatku doszło do pojednania, oskarżony prowadzi ustabilizowane życie, pracuje, utrzymuje rodzinę… sąd jest zdania, że oskarżony może starać się o odbywanie kary w systemie dozoru elektronicznego (!).
Niestety zastosować go od razu względem oskarżonego nie może. I tu pojawia się postulat de lege ferenda. A może by tak umożliwić sądom wyrokującym w sprawie in meriti poczynienie zastrzeżenia, że wyrok może być odbywany w systemie dozoru elektronicznego?
Co nagle to po diable
Bo kto lepiej zna postawę oskarżonego niż sędzia prowadzący proces? Nie jako obligo, ale jako fakultatywny element usprawnienia realizacji wyroku, jeśli ten uprawomocni się.
W opisanej w leadzie sytuacji wyrok był satysfakcjonujący, a że oskarżenie publiczne nie apelowało, zaakceptowano go w pierwszwj instancji. Możliwość taka mogłaby rozciągać się także na sąd drugiej instancji. Ogłoszenie wyroku wiązałoby...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)