Rozwód w erze komunikatorów
Jak emoji i wiadomości głosowe trafiają do akt sądowych? I jakie jest ich znaczenie dowodowe?
Nigdy nie planowałem zajmować się prawem rodzinnym. Kilka lat temu zacząłem pracę w kancelarii adwokackiej, a pierwszą sprawą, jaką dostałem, był segregator z wydrukami wiadomości z WhatsAppa i Messengera. Przez trzy dni czytałem setki rozmów – męża klientki z jego „przyjaciółką”. Nie trzeba było wnikliwej analizy – ilość czerwonych „serduszek”, „płomieni”, „bakłażanów”, „brzoskwiń” czy „kropelek” przeważała nad czarno-białym tekstem. Po raz pierwszy zobaczyłem, że dowodem zdrady mogą być… emoji. Bo przecież po co używać słów, skoro można wysłać sugestywny zestaw owocowo-warzywny?
Zaczęło się niewinnie – od dwukropka i nawiasu. W czasach gdy esemes mógł mieć tylko 160 znaków, każde słowo miało swoją wagę, a każda literka – cenę. Zamiast pisać „cieszę się”, wystarczyło „:-)”. Zamiast długiego „kocham cię” – jedno „<3”.
Emoji...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)