Swoboda wypowiedzi i demitologizacja przywracania praworządności
Rozpaczliwa próba ratowania swojego wizerunku i podtrzymania mitu poprzez zastraszanie adwersarzy jest skazana na porażkę.
Wygląda na to, że rozpaczliwą formą obrony mitu o rzekomym przywracaniu praworządności jest próba zamknięcia ust wszelkim krytykom tej opowieści. Sięga się nawet do takich narzędzi jak postępowania dyscyplinarne. Czyżby była to aktualna forma walki ze swobodą wypowiedzi?
W akcji zmasowanego nękania sędziów niezgadzających się z obecną liną partii rządzącej powołano nawet rzecznika dyscyplinarnego ad hoc, aby ścigał sędziego, który na swoim prywatnym koncie internetowym prześmiewczo wyrażał się o poczynaniach ministerialnych działaczy i pupilów władzy. Przy czym czynił to w formie kulturalnej, nie używał wulgaryzmów ani gorszących epitetów, tylko zdecydowanie i śmiało wyrażał swoje krytyczne uwagi i spostrzeżenia.
Co z tą wolnością?
Ze zdumieniem czytam, że według niektórych jest to przewinienie dyscyplinarne. Ponoć zostało uznane za działanie uchybiające godności urzędu...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)