Pożytki ze słonia
ROZMOWA
Edward Dwurnik, malarz: Gdy analizuję jakiś pejzaż, unoszę się nad nim mocą wyobraźni
Pożytki ze słonia
Czy chciał pan być ptakiem?
EDWARD DWURNIK: Nie. Chciałem być marynarzem, reżyserem, pisarzem, ale zawsze rysowałem. Już w szkole podstawowej koledzy codziennie oczekiwali ode mnie porcji historii o marynarzach i kapitanach okraszonych rysunkami. Nie wiem, czy wtedy kodowała się we mnie narracyjna wizja malarstwa, ale takim się ono stało. Jeśli dziś maluję Maastricht w kolorze błękitnym, w układzie diagonalnym i z lotu ptaka, to dokładam do tego historię słonia, który uciekł z zoo, idzie przez most, achłopcy z NATO, z nudów, postanowili go upolować.
Ale obok sztalug ma pan autentyczny plan Maastricht.
To jest moja pomoc naukowa, podobnie jak pocztówki czy zbiór dawnych sztychów.
I zawsze pan się nimi posługuje?
Głównie planami i mapami, ale to nie oznacza, że nie dokonuję zmian. Kiedyś na przykład w Maastricht były na rzece dwie wysepki, których obecnie nie ma, a ja je na obrazie przywracam. Poza tym przybliżam do rzeki zespół katedralny i plac, na którym w swoim czasie spalono mnóstwo czarownic i heretyków.
Czy lata pan na szybowcach albo na lotni?
Nigdy tego nie robiłem....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta