Sztuka, wymagająca kochanka
Sztuka, wymagająca kochanka
Spotkanie po latach: Harriet Andersson z partnerami z filmu "Noc poślubna": Ryszardem Baryczem i Ignacym Gogolewskim
fot. ANDRZEJ WIKTOR
Rz: Była pani w Polsce 46 lat temu, gdy w kieleckiej wsi Borowiec powstawał szwedzko-fiński film "Noc poślubna" Erika Blomberga. Jak pani wspomina tamten czas?
HARRIET ANDERSSON: To było ważne doświadczenie. Byłam naiwną szwedzką dziewczyną i nagle zetknęłam się z zupełnie innym światem. W 1958 roku w Polsce ciągle żywe były wspomnienia wojny. Spotkałam ludzi, którzy przeszli przez piekło. Pamiętam, jaki szok przeżyłam, gdy na ramieniu jednego z polskich filmowców spostrzegłam oświęcimski numer. Wtedy też po raz pierwszy zobaczyłam biedę. Wieś, w której na co dzień brakowało jedzenia. To wszystko otworzyło mi oczy, kazało inaczej spojrzeć na świat.
W tamtych latach w Borowcu nie było nawet elektryczności, telefonów...
Przywieźliśmy ze sobą agregaty, mieliśmy własne łącza. Niektórzy mieszkańcy wioski widzieli telefon pierwszy raz w życiu. Poczułam, jakbym nagle cofnęła się o dwa wieki. Ale...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta