Pojedynek o pojedynczych
Kluby dla ludzi żyjących bez pary. Nad tym, jak wyciągnąć z polskich domów singli i ich rozruszać, radzą duchowni, filozofowie, psychologowie i marketingowcy
Katarzyna Palus, psycholog doktoryzująca się z rodzimych singli, mówi, że to naturalne: skoro żyją sami, koncentrują się na pracy. – Coś w życiu trzeba robić. Nie można przecież cały dzień leżeć, wpatrując się w sufit, i zastanawiać się, dlaczego jestem sam. To mogłoby doprowadzić do obłędu – twierdzi. Rzesza ludzi, którym grozi zapadanie się w samotność, jest na tyle duża, że właśnie z myślą o nich powstają kluby, do których na przykład żonaci i mężatki nie mają wstępu: Strefa Singla w Poznaniu, Połówki Pomarańczy w największych polskich aglomeracjach czy początkujący w tym zakresie gdański Berkano. Mimo że nic nie łączy ich z biurami matrymonialnymi, są już pary, które poznały się dzięki bywaniu w nich.
Singiel to nie to samo, co samotny
W Strefie Singla w Poznaniu odbyła się latem dyskusja wokół tematu „Kim jest singiel?”. – Między innymi z udziałem księdza, psychologa i dziennikarzy zdefiniowaliśmy singla. Według nas to najczęściej ktoś, komu na co dzień nie przeszkadza, że jest sam, ale jeśli spotka właściwą osobę, jest skłonny założyć rodzinę. W przeciwieństwie do człowieka samotnego, któremu doskwiera życie bez partnera. Dostrzegliśmy też, że w mieście łatwiej żyć pojedynczo. Na wsi wstyd się do tego przyznać – stwierdza Przemek Kamiński, szef Strefy Singla.Zanim powstała Strefa i zdefiniowano w niej pojęcie polskiego singla, w roku 2005 Kasia Adamowicz...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta