Jakub Błaszczykowski: po meczu kopię całą noc
Nie wyobrażamy sobie, by to spotkanie mogło się potoczyć nie po naszej myśli – mówi „Rzeczpospolitej” piłkarz Borussii Dortmund
Rz: Kiedy na co dzień gra się przy 80 tysiącach kibiców, to mecz, kiedy będzie ich tylko 47 tysięcy, chyba nie paraliżuje?
Jakub Błaszczykowski: Lubię grać przed wielką publicznością. Każdy piłkarz poza marzeniami o tym, żeby mierzyć się z najlepszymi drużynami na świecie, chce też, by oglądało go jak najwięcej fanów, żeby była niesamowita atmosfera na trybunach. Nigdy nie zapomnę, że tak naprawdę pierwszy wielki mecz w karierze rozegrałem właśnie w Chorzowie przeciwko Portugalii i cała otoczka towarzysząca temu spotkaniu już zawsze będzie siedzieć w mojej głowie. Do tłumów w Dortmundzie musiałem przez jakiś czas się przyzwyczajać, zanim zrozumiałem, że w wielkim futbolu takie rzeczy muszą się dla mnie stać codziennością.
Kiedy dotarło do pana, że jest pan częścią wielkiego futbolu? Po transferze do Borussii?
Byłem wyróżniającym się piłkarzem w polskiej lidze, jednak to dopiero Leo Beenhakker spowodował, że tak naprawdę zrozumiałem, przed jak wielką stoję szansą. Dlatego wiadomość o tym, że Holender będzie z nami pracował przez kolejne dwa lata, bardzo mnie ucieszyła. Chciałbym mieć kontakt z tym trenerem jak najdłużej, bo chociaż to nie za jego kadencji...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta