Minister od czasu wolnego
Bogdan Zdrojewski Dość już bycia najbardziej posępnym narodem w Europie. Nie możemy zapominać o ofiarach zrywów niepodległościowych, ale musimy też patrzeć w przyszłość – mówi kandydat PO na ministra kultury w rozmowie z Tomaszem P. Terlikowskim
Rz: Wierzy pan w cuda?
Bogdan Zdrojewski: Tak.
To jakiego cudu dla polskiego kultury pan oczekuje?
Swoistego rodzaju cudem lub czymś na jego granicy byłoby, gdyby ci, którzy budują polską kulturę, w najbliższym czasie spontanicznie uczestniczyli w okresie uśmiechu, pogody ducha i dobrze odbieranego spokoju.
Klimat spokoju i cierpliwego budowania stwarzał również minister Kazimierz Michał Ujazdowski.
Sam spokój nie wystarczy. Ważne, by pogodzić, uzyskać równowagę pomiędzy dbałością o dziedzictwo narodowe a tym, co tym dziedzictwem może stać się za kilkanaście, kilkadziesiąt lat. Trzeba bowiem zachować równowagę między tym, co za nami, a tym, co przed nami.
A co chciałby pan wzmocnić w tym, co przed nami?
Przede wszystkim chciałbym uciec od pojawiającego się wśród kilku moich poprzedników preferowania określonego pola zainteresowań. Zdarzało się bowiem tak, iż nagle preferencje uzyskiwał wyłącznie teatr, zaraz potem kultura ludowa, by po kilkunastu miesiącach najważniejszą stawała się np. muzyka filharmoniczna lub czysta „ekonomia”. To nie jest wyrzut, lecz ocena sytuacji, a zwłaszcza ocena niezwykle krótkich kadencji kolejnych ministrów. Przeciętny staż ministrów kultury od 1989 roku to zaledwie kilkanaście miesięcy. To o połowę krócej niż w przypadku np. obrony narodowej....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta