Wina Dantona
Chciałem pogadać z Depardieu, bo wkrótce jego wina pojawią się na polskim rynku. Poza tym był bodaj pierwszym z celebrities, który zaczął wina robić
Wiadomość o tym, że aktor się ze mną spotka, zastaje mnie w Brukseli. Zwracam mój bilet powrotny do Krakowa i następnego ranka pierwszym TGV pędzę do Paryża. Nie wiem nawet, gdzie się spotkamy, bo Gérard Depardieu kręci pod miastem czwartego Asteriksa. Dopiero na Dworcu Północnym jego sekretarz dzwoni: – Wojtek, to będzie La Fontaine Gaillon, restauracja aktora.
Depardieu się spóźnia, co pozwala mi zlustrować lokal. Samo centrum Paryża, dwa kroki od opery. Na piętrze średniej wielkości salka i kilka chambrées separees zapewniających bardziej intymny posiłek, cokolwiek miałoby to oznaczać. Na ścianach wiele dzieł, głównie rysunków znanych mistrzów, także erotyków. Na dole duża sala i ciasno jak jasny gwint. Przed restauracją spory ogródek.
Ciągle czekam, rozmawiając z sekretarzem artysty. Restauracja powoli się zapełnia. Gdy wracam, po zrobieniu kilku zdjęć fasady budynku, kelnerzy z niepokojem lustrują moje polo. Szczęściem szef sali nachyla się do pikolaków, szepcze kilka słów i na ich twarze wraca uprzejmy uśmiech. Jestem uratowany, bo w salach – choć ścisk – dominują krawaty.W końcu rozpoczynamy posiłek bez Gérarda Depardieu. Aktor zjawia się nagle, wita, zamieniamy kilka słów i...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta