Całkiem zwyczajna gwiazda
Jako aktorka nie mam obaw. Gram już matki dorosłych dzieci, za jakiś czas będę grała babcie. To interesujące zmiany, każdy wiek niesie przecież coś nowego i pięknego
Rz: Lindsay Lohan, która wystąpiła z panią w ostatnim filmie Roberta Altmana „Ostatnia audycja”, mówiła dziennikarzom, że wielkim przeżyciem była dla niej możliwość znalezienia się na planie razem z panią. Inne młode aktorki też często wyznają, że jest pani dla nich niedoścignionym wzorem profesjonalizmu. Jak się pani czuje w roli filmowej ikony?
Meryl Streep: Nie będę się krygować i udawać, że nic o tym nie wiem. Rzeczywiście często słyszę od młodszych koleżanek, że chciałyby pokierować swoją karierą podobnie jak ja. Wcale mnie to nie krępuje, odwrotnie: czuję się szczęśliwa. Sama też kiedyś miałam takie wzorce. Na przykład niezwykłą, fenomenalną Genę Rowland. Myślę zresztą, że dzisiejszym debiutantkom nie jest łatwo. Świat się zmienił, kino się zmieniło. I dziewczyny, nawet marząc o ambitnych rolach, muszą poddawać się regułom rynku, który przypomina supermarket. Wszystko ma na nim swoją cenę, wszystko potrzebuje reklamy, żeby się sprzedać. Więc co bardziej zdeterminowane kandydatki na gwiazdy sprzedają swoją prywatność, swoją duszę. Czasy, w których ja zaczynałam, były przyjaźniejsze. Może dlatego mogłam założyć dom, urodzić czworo dzieci i mimo to pozostać aktorką...
Co pani mówi wpatrzonym w panią dziewczynom, z którymi spotyka się przy różnych filmach?
A cóż miałabym im mówić? To nie jest proste. Jak miałam 30 lat, to...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta