Nie mam zamiaru nikogo rozliczać ani szukać haków na poprzedników
Dla mnie liczy się profesjonalizm. To, czy ktoś jest pomarańczowy, fioletowy, pręgowany czy skrzydlaty, jest mi obojętne - mówi Andrzej Klesyk, prezes PZU
Rz: Rozpoczął pan zwolnienia. Jak głęboko ma sięgać czystka?
Andrzej Klesyk: Nie powiedziałbym, że zwolnienia się rozpoczęły.
Według naszych informacji odwołania z pełnionych funkcji dostali już m.in. dyrektor Dorota Jakowlew, wiceszefowa kadr Grażyna Łagodzińska. Skąd tak szybkie decyzje, może to są dobrzy menedżerowie?
Zarząd odpowiada za spółkę swoim majątkiem, swoją reputacją. Musi więc mieć grupę ludzi, której w 100 procentach ufa, zarówno jeżeli chodzi o standardy etyczne, biznesowe, jak i doświadczenie. Moją pierwszą decyzją było zlikwidowanie stanowiska dyrektora zarządzającego ds. strategii personalnej. To ja, prezes zarządu, jestem odpowiedzialny za strategię personalną i nikt mnie z tego nie zwolni. Gdy odejdzie dyrektor sprzedaży, to ja muszę znaleźć odpowiedź na pytanie, kto ma zająć jego miejsce. Jeżeli chodzi o pozostałe osoby, to cały zarząd miał większe zaufanie do osób nowo powołanych. Tyle co mogę na ten temat powiedzieć. Ale to nie jest żadna czystka.
W jaki sposób dobiera pan współpracowników?
Liczą się profesjonalizm, kompetencje, wyniki, uczciwość oraz lojalność. Dla mnie i dla zarządu jest obojętne, czy ktoś jest zielony, czerwony, pomarańczowy, fioletowy, pręgowany czy skrzydlaty.
Jak się zostaje prezesem PZU? Kto zadzwonił z propozycją?
Minister skarbu Aleksander Grad...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta