W złotku z inicjałem czekoladnika
Od San Francisco po Nowy Jork w amerykańskich metropoliach czekoladowe butiki wyrastają jak grzyby po deszczu. Przed świętami jest w nich naprawdę tłoczno
Jacques Torres uważa‚ że ma „najszczęśliwszy zawód na świecie”. Jest czekoladnikiem. W nowojorskim Haven, w którym wyrabia i sprzedaje magiczne brązowe sztabki‚ prawie zawsze panuje tłok. „To jak dziecinne marzenie. Ludzie przychodzą tu i się uśmiechają. Uwielbiam to, co robię. Czekolada po prostu jest dobra” – mówi Torres.
Wygląda na to‚ że wielu trafił do przekonania. Klientów skłonnych lekką ręką wydać kilkadziesiąt dolarów na niewielką bombonierkę‚ album o historii kakao lub kurs czekoladowej degustacji nie brakuje.W sobotni poranek w Haven przy małym stoliku znad laptopa przystojny młodzian sączy kakao z egzotycznymi przyprawami. Przy marmurowej ladzie trwają narady. Malutkie czekoladki‚ z których każda kosztuje około...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta