Polscy piłkarze biegają dużo, ale bez sensu
Trener Legii Warszawa dla „Rzeczpospolitej“ o dystansie, jaki dzieli polską piłkę od Europy, szansach w rundzie wiosennej i metodach pracy Beenhakkera
Rz: Kiedy ostatnio Legia zdobywała mistrzostwo, po rundzie jesiennej miała mniej punktów niż drużyna prowadzona przez pana. Tymczasem tracicie do Wisły Kraków aż 10 punktów. Wrócił pan do Polski w kiepskim momencie?
Jan Urban: To prawda. Trafiliśmy na wymagającego rywala, który jesienią był poza naszym zasięgiem. Na szczęście to jeszcze nie koniec walki. Ważne będą pierwsze wiosenne mecze.
Kibice Legii dużo obiecują sobie po dobrym kalendarzu – z większością silnych rywali zmierzycie się na własnym boisku.
Dla mnie to też ważne, choć zanosi się, że z naszych kibiców nie będziemy mieli wielkiego pożytku. Jeśli przebudowa stadionu zacznie się od zburzenia trybuny, na której zasiadają najgłośniejsi fani, to nie będzie miało wielkiego znaczenia, czy mecz jest u nas czy na wyjeździe. Również pod tym względem nie miałem szczęścia, bo kiedy podejmowałem pracę w Warszawie,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta