Kopiuję życie i nadaję mu nowy sens
Dotąd, jako aktorka związana głównie z teatrem, byłam przyzwyczajona, że ocena mojej pracy pojawia się natychmiast – oklaski po spektaklu są albo ich nie ma. To, co się dzieje wokół „Rezerwatu”, zadziwia mnie swoją dynamiką do dziś - mówi Sonia Bohosiewicz
Czekałam na swój czas, na swoich reżyserów, dojrzewałam. Nie zawsze było to łatwe. Wiem, że to zabrzmi głupio, ale traktuję swój zawód jak misję, rodzaj artystycznego powołania
Pasmo sukcesów, deszcz nagród, a do tego opinia „aktorskiego odkrycia roku”. Nie przewróciło się pani w głowie?
Codziennie powtarzam sobie: tylko się do tego nie przyzwyczajaj! Mam świadomość, że to, co się dzieje wokół mnie, nie potrwa wiecznie. Myślę, że znam rynek i jego mechanizmy. Traktuję to całe zamieszanie jako szansę — otrzymałam ją i mam zamiar przekonać widzów, że rzeczywiście na te wszystkie wyróżnienia zasługuję.
Zachowuje pani zimną krew...
Tak. Nie jestem debiutantką. Tej szalonej radości towarzyszy bowiem świadomość, że dopiero teraz czeka mnie wielka praca.
Czy miała pani jakieś przeczucia podczas realizacji „Rezerwatu”? Spodziewała się przełomu w karierze?
Nie! Zupełnie nie! Przyznam się, że postać Hanki B. pożegnałam właściwie półtora roku temu, po zakończeniu zdjęć. To chyba naturalny mechanizm. Znacznie dłużej obcował z nią Łukasz Palkowski, który przez kilka miesięcy pracował nad montażem. Ja zdążyłam zaangażować się w nowe projekty, nowe role. I nagle ten wybuch zainteresowania filmem i moją postacią, prestiżowe nagrody, tyle serdecznych słów. To było naprawdę niezwykłe, zupełnie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta