Sensacje na czerwonych paskach
Platforma uległa złudzeniu, że media w swym małpim rozumie kierują się tylko niechęcią do Kaczyńskich. Że ich, zbawców narodu od kaczyzmu, nigdy nie spotka podobna złośliwość – pisze publicysta „Rzeczpospolitej”
Zamieszanie wokół kontaktów Pawła Kowala z WSI to dla większości komentatorów przede wszystkim okazja do potępienia Prawa i Sprawiedliwości. Co do tego nie ma dyskusji – obecna reakcja na zarejestrowanie Kowala przez oficera wywiadu, jak i wcześniejsze nieumieszczenie go w raporcie o likwidacji WSI drastycznie różni się od sposobu potraktowania wielu innych, niezwiązanych z PiS osób, których związki ze służbami były nie mniej albo jeszcze bardziej wątpliwe niż w wypadku Kowala. Ale hipokryzja polityków PiS boli mnie w tej sprawie mniej niż to, że za ich sprawą postulat rozliczenia działań wojskowych specsłużb w III RP został sprowadzony do żałosnej karykatury.
Na tropie zagadek
Mimo oczywistych słabości raportu Macierewicza nawet w nim widać, że WSI angażowały się w działania, w które angażować się nie powinny. Więcej niż z owego raportu domyślać się możemy dzięki badaniom historyków. Wiemy już dziś o istnieniu w peerelowskim wywiadzie utajnionej struktury o kryptonimie „Y”, powołanej w celu organizowania funduszy na działalność służb, których zdychająca PRL nie była w stanie utrzymać z budżetu państwa. Wiemy, iż grupa ta zajmowała się organizowaniem w kraju i za granicą działalności przestępczej i jej nadzorowaniem.
Nie jest chyba nieuprawnione domniemanie, że wobec zaniechania jakichkolwiek zmian w służbach wojskowych po roku 1989...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta