Szlakiem ziaren kakao
Gorzka lub słodka, twarda lub miękka, nadziewana lub pełna. Mało jest osób, które jej nie lubią. Podobno Casanova jadł czekoladę przed łóżkowymi potyczkami, nigdy też nie rozstawał się z nią Napoleon
Rozumiem ich pasję. Wszędzie w świecie, gdzie się znajdę, próbuję brązowego przysmaku. Z orzechami, rodzynkami, chili, masalą.Skąd dokładnie pochodzi kakaowiec, nie wiadomo. Najprawdopodobniej już 2600 lat temu drzewo kakaowe uprawiano na terenach dzisiejszego Belize, Gwatemali, Hondurasu, Meksyku, Nikaragui, Salwadoru i Kostaryki. Szybko stało się rośliną wyjątkową. Drzewem kakaowca opiekował się sam Quetzalcóatl – Pierzasty Wąż – jeden z najważniejszych bogów prekolumbijskich. Nasiona kakaowca służyły do przygotowywania ożywczego napoju, używano ich też jako lokalnej waluty. Dostojnicy Majów, Tolteków i Azteków wzmacniali się nim podczas wystawnych przyjęć i miłosnych libacji. Odkrywcy Ameryki szybko zdali sobie sprawę z zalet i wartości brązowego złota. Kakao zyskało łacińską nazwę theobroma cacao, czyli pokarm bogów. Pod koniec XVI wieku pierwsze transporty kakao dotarły do Hiszpanii. Wkrótce cała Europa zachwyciła się mającym reputację afrodyzjaku (mieszkańcy Ameryki Środkowej przyprawiali kakao korzeniami pobudzającymi erotycznie) napojem. Zawojował on europejskie dwory i domy schadzek. Aptekarze zachwalali gorzkie kakao jako panaceum na wiele dolegliwości – od kaszlu, poprzez brzydki zapach z ust, po migrenę i zaparcie. A kiedy dodano do niego cukier i mleko, na dobre zagościło w europejskim menu.
Gorzkie w Meksyku
Aztekowie i Majowie pili kakao...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta