Kubica nie dojechał do mety, sukces Hamiltona
Kubica nie dojechał do mety, sukces Hamiltona Grand Prix Australii. Wydawało się, że Polak startujący z pierwszej linii może stanąć na podium. Niestety, koniec był smutny
Radość w McLarenie, smutek w Ferrari i mieszane uczucia w obozie BMW Sauber – to najkrótsze podsumowanie dramatycznego wyścigu w Australii.Metę morderczych zawodów rozgrywanych w sięgającym 40 stopni upale osiągnęło zaledwie siedmiu kierowców. Niestety, zabrakło wśród nich Roberta Kubicy, który po doskonałych kwalifikacjach miał apetyt na drugie w karierze podium. Jednak kierowca BMW Sauber po raz drugi z rzędu nie ukończył Grand Prix Australii – dziesięć okrążeń przed końcem staranował go Kazuki Nakajima (Williams).
110 tysięcy widzów w Parku Alberta z pewnością nie żałowało całego dnia spędzonego w prażącym słońcu. Na torze działy się dantejskie sceny – faworyci popełniali błędy, w powietrzu fruwały części rozbitych samochodów, na tor aż trzy razy wyjeżdżał samochód bezpieczeństwa, a stratedzy niektórych ekip podejmowali zaskakujące decyzje taktyczne.
Spokój zachował tylko wicemistrz świata Lewis Hamilton. Kierowca McLarena po starcie z pierwszej pozycji odniósł piąte zwycięstwo w karierze i objął prowadzenie w mistrzostwach świata. Rewanż za ubiegłoroczne mistrzostwa jak na razie się udaje – broniący tytułu Kimi Raikkonen (Ferrari) po fatalnym weekendzie wywiózł z Melbourne zaledwie jeden punkt.
McLaren prowadzi także wśród konstruktorów, choć w pechowy sposób uciekł prawie pewny dublet – Heikki Kovalainen...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta