Tybetańczycy giną w walce o wolność
Protest rozszerza się poza Lhasę. Chińskie służby zabiły 90 Tybetańczyków. Wczoraj krew polała się w mieście Ngawa w prowincji Syczuan. Dalajlama oskarża Chiny o „kulturowe ludobójstwo” i prosi świat o pomoc
O ile w piątek tybetańskie, antychińskie demonstracje koncentrowały się w stolicy Tybetu Lhasie, o tyle w niedzielę doszło do starć w prowincjach sąsiadujących z Tybetem, a w przeszłości będących jego częścią (Syczuan i Gansu). – Oszaleli! – mówił agencji Reuters policjant z rejonu Ngawa w prowincji Syczuan. – Tłum rzucał koktajlami Mołotowa. Podpalił komisariat oraz bazar, niszcząc dwa radiowozy i samochód strażacki – dodał.
Wersja wydarzeń prezentowana przez tybetańskie organizacje jest zupełnie inna: demonstracja była pokojowa, mnisi w klasztorze Amdo Ngaba Kirti wywiesili zakazane tybetańskie flagi i wykrzykiwali niepodległościowe hasła. Zaatakowała ich policja, używając gazu łzawiącego. Policjanci strzelali do tłumu gromadzącego się na ulicach. Co najmniej siedem osób zostało zabitych. Według innych niepotwierdzonych danych było aż 13 ofiar śmiertelnych.
Przeciw działaniom chińskich władz ostro zaprotestował Dalajlama, który oskarżył Chińczyków o stosowanie „rządów terroru” i dokonywanie „kulturowego ludobójstwa” na Tybetańczykach. Po dramatycznych wydarzeniach z piątku i soboty w stolicy Tybetu Lhasie było wczoraj spokojnie. Jednak tybetański rząd na uchodźstwie z siedzibą w indyjskim Dharamsala twierdził, że spokój Chińczycy wymusili siłą. Z ich rąk miało zginąć w Lhasie 80 Tybetańczyków. Postawili również demonstrantom ultimatum. Jeżeli zgłoszą...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta