Coście z tym marzeniem zrobili?
W „Dolinie Nicości” na uczucie wydrążenia z wartości prawdziwych i jałowości jednakowo cierpią bohaterowie ewidentnie przegrani i ci drudzy, którzy z pozoru odnieśli oszałamiający życiowy sukces
Nowa powieść Bronisława Wildsteina należy do tego rodzaju utworów, które wykraczają zdecydowanie poza ramy literatury. Wykraczają intencjami, zasobem ważkich społecznie treści, znaczeniem. Dwa proste fakty sygnalizują wyjątkowość zjawiska. Przede wszystkim fakt natury psychologicznej, na tym polegający, że kiedy w czytywanych dziś powieściach niecierpliwie wyglądamy końca, tutaj lektura nam się nie dłuży; przeciwnie, żal z powodu nieuchronnego zakończenia książki powetujemy sobie natychmiast jej powtórną lekturą. Równie znamienny jest fakt socjologiczny. Ten mianowicie, że mamy ochotę publicznie rozmawiać o książce, dyskutować, kłócić się, a nawet skakać sobie o nią do oczu.
Polska w centrum uwagi
Czy nie dzieje się tak dlatego, że „Dolina Nicości”, podobnie jak „Wesele” czy „Przedwiośnie” dawniejszymi czasy, stawia w centrum czytelniczej uwagi tę rzecz niebłahą, którą nazywamy Polską? Co więcej, analogicznie jak jej wielkie poprzedniczki: książki Wyspiańskiego i Żeromskiego, ale także Berenta, Brzozowskiego, Witkacego czy Kadena, przedkłada „Dolina Nicości” surowy rachunek kierowniczym kręgom w narodzie. Mówiąc najkrócej, obciąża współczesne elity, intelektualne i polityczne, odpowiedzialnością za to, że – poniechawszy dekomunizacji i lustracji – moralnie rozbroiły, otumaniły i zatruły złymi jadami społeczeństwo i państwo polskie.
W...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta