Egzorcyzmowanie Ewy Kopacz
Dziś dowiadujemy się, ile „kompromis aborcyjny” jest wart: radykałowie jednoznacznie ogłaszają, że nie spoczną, dopóki każda zgwałcona czy ciężko chora kobieta nie będzie musiała urodzić – pisze prawnik i publicysta
Tytuł nie jest pomyłką: zdaję sobie sprawę, że radykalnym krytykom minister zdrowia Ewy Kopacz nie chodzi o egzorcyzm, tylko o ekskomunikę. Ale skoro i tak okazali już tyle miłosierdzia i nie domagają się np. spalenia minister Kopacz na stosie, to mogliby w swej wyrozumiałości pójść jeszcze krok dalej i dać pani minister szansę, a dopiero jak ten sprawdzony środek wychowawczy nie osiągnie skutku – ekskomunikować.
Wzywanie do ekskomuniki jest tego typu teatralnym apelem, do którego każdy katolik ma oczywiście prawo, tak samo jak np. każdy muzułmanin ma prawo domagać się, by jakiś mułła ogłosił fatwę przeciw tym, którzy odstąpili od islamu – i w zasadzie innym nic do tego. Każdy wyznawca ma prawo wzywać Kościół, którego jest członkiem, do ekskomunikowania kogokolwiek za cokolwiek, co mu się nie podoba.
Ale już publiczne nawoływanie do anarchii i bezprawia jest sprawą wszystkich: gdy nasi radykałowie dowodzą, że prawo ustanowione demokratycznie przez państwo nie liczy się, wtedy – gdy wchodzi w konflikt z ich interpretacją dogmatów religijnych – jest to tego typu nawoływanie do bezprawia, na które każdy, bez względu na przekonania religijne, powinien jakoś zareagować. A już zwłaszcza taka reakcja jest potrzebna, gdy próbuje się zastraszyć ministra czy innego urzędnika państwowego, który ma obowiązek, powtarzam obowiązek, a nie dyskrecjonalne uprawnienie,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta